Powódź na południu Polski. Szabrownik, czyli złodziej najgorszy. Musi ponieść surowszą karę

Złodzieje wchodzą do sklepu na stacji paliw, tymczasowo nieczynnej z powodu powodzi. Zabierają alkohol i chcą uciec. Taką scenę nagrał miejski monitoring w Kłodzku, przez które przetoczyła się wysoka woda (to zresztą było jedno z pierwszych miejsc, do jakich ona się wdarła). Dwóch szabrowników, bo o nich mowa, zostało jednak złapanych na gorącym uczynku. Wyszło na jaw, że są mieszkańcami Kłodzka w wieku 29 i 41 lat. Ze względu na to, że wartość strat wynosiła mniej niż 800 złotych, występek szabrowników z Kłodzka został zakwalifikowany jako wykroczenie. Obaj mężczyźni zostali ukarani mandatami.

W Stroniu Śląskim złodzieje tak samo grasowali - i też upatrzyli sobie sklepy. Kradli m.in. mokre papierosy, napoje, alkohol oraz słodycze, nawet jedzenie, które prawdopodobnie nie nadawało się do spożycia ze względu na to, że powinno być przechowywane w lodówkach, a w zalanych sklepach nie ma prądu.

W obu przytoczonych sytuacjach szabrowników albo nagrały kamery, albo świadkowie ich zauważyli. Jeżeli jednak chodzi o opuszczone przez powodzian mieszkania i domy, rzadko w których przypadkach są one objęte monitoringiem. Świadków również raczej brak, ponieważ powódź zmusiła do tymczasowej przeprowadzki nie lokatorów pojedynczych kamienic bądź bloków, lecz całe rejony. Skoro zaś okolica opustoszała, rabusie działają. Od początku powodzi zostało ewakuowanych ponad 3800 osób (stan na wtorek, 17 września 2024). To tak, jakby niemal wszyscy mieszkańcy całego małego osiedla musieli nagle się wyprowadzić. Większość z nich opuszczała domy w pośpiechu, tak, jak stała. Z okazji korzystają właśnie szabrownicy. Zamki w drzwiach nie są większą przeszkodą dla szabrowników, okna - tak samo nie.

Szabrownictwo stanowi szczególną formę kradzieży, zatem ci, którzy go się dopuszczają, muszą zostać potraktowani szczególnie i kara także musi być dla niech niestandardowa, lecz surowsza.

- Okradanie ludzi, którzy musieli się ewakuować z zalanych domów, to działanie zasługujące na podwójne potępienie - mówi Tomasz Sypniewski, doktor nauk prawnych i wykładowca z Bydgoszczy. - Sprawca takiej kradzieży może być także inaczej niż „zwykły” złodziej karany. Nie ma jednego, konkretnego przepisu prawa w tym zakresie. Wszystko zależy od tego, co ustalą policja oraz prokuratura. Istnieje przepis Kodeksu karnego, który można by zastosować w odniesieniu do szabrowników. Art. 278 paragraf 3a Kodeksu karnego bowiem brzmi: „Kto dopuszcza się kradzieży szczególnie zuchwałej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. Kradzież w tzw. podstawowej formie zagrożona jest karą od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Odkąd trwa powódź, ewakuowani mieszkańcy lub ci, którzy zostali na prawie opustoszałych terenach, zgłaszają służbom incydenty związane z szabrownikami, plądrującymi budynki mieszkalne. - Na terenach objętych powodzią, policja otrzymała od obywateli 12 zgłoszeń, które miały dotyczyć szabrowników - przekazała we wtorek, 17 września 2024, insp. Katarzyna Nowak, rzecznik Komendanta Głównego Policji. - Z tych 12 zgłoszeń mamy jedną potwierdzoną sytuację. Reagujemy na wszystkie sytuacje i zagrożenia. Na zalanych terenach są policjanci pionu kryminalnego. Pilnują wszystkich pozostawionych po ewakuacji majątków i dobytku.

Wspomniani funkcjonariusze działu kryminalnego nie są umundurowani. To celowo, żeby działać bardziej anonimowo. Żołnierze, którzy także są na miejscu, posiadają m.in. noktowizję i termowizję - urządzenia, które wspomagają obserwacje nocą i pozwalają namierzyć szabrowników.

Służby jednocześnie apelują do powodzian, nie tylko by nie dawali wiary przebierańcom, ale także, żeby filtrować otrzymywane informacje. Powódź spowodowała ogromne zamieszanie, panuje chaos informacyjny. Pojawiają się różne, niekiedy sprzeczne wiadomości na temat powodzi i udzielanego ratunku. Były już też m.in. posty na portalach społecznościowych o zmasowanych akcjach szabrowników na Dolnym Śląsku, które są niczym zorganizowane grupy przestępcze. Wyszło na jaw, że to nieprawda, a autorzy tych wpisów publikowali je z lewych kont.